Jak Wrocław został republiką krasnali

Jak Wrocław został republiką krasnali

Wszystko zaczęło się od Papy Krasnala, który jako pierwszy przybył do Wrocławia po Pomarańczowej Alternatywie i chyba spodobało mu się to miasto, bo już na zawsze tu zamieszkał. Ale samemu trudno żyć na świecie, tak więc w ślad za Papą, do miasta przybyły kolejne skrzaty, znajdując odpowiednie dla siebie miejsca do życia i mieszkania. Niedaleko od niego zamieszkał niepełnosprawny skrzat, który rozrabia wraz z dwoma kolegami. Na wrocławskim rynku spotkamy bardzo pracowite skrzaty, zwane Syzyfkami, porządkujące granitowe kule. Na jednej z latarni zauważymy skrzacika, który pnie się w górę – może to on odpowiada za oświetlenie? Nazwano go Słupnikiem. Na promenadzie spacerowej niedaleko mostu Tumskiego, tuż przy moście piaskowym w pocie czoła pracuje kolejny krasnal – korzystając z dostępności wody, robi sobie małą przepierkę. Lepiej mu nie przeszkadzać. Ponieważ skrzaty lubią być w centrum zainteresowania, kilka z nich zadomowiło się na wrocławskim rynku. Obieżysmak ma tu dobrze – pełno restauracji wokół, jest w czym wybierać. Szkoda tylko, że potem brzuch boli… Bibliofil uwielbia czytać – dlatego wybrał miejsce przy bibliotece. Śpioch lubi zaciszne miejsca do spania i odpoczynku – wybrał nieco mniej eksponowane miejsce – na tyłach jednej z kamieniczek. Przy fontannie czas spędza Życzliwek – ten lubi być w centrum zainteresowania. A krasnal Gołębnik przycupnął w pobliżu Urzędu Miejskiego, z okna restauracji obserwuje przechodzących. Wrocław oferuje kilka tras turystycznych związanych z krasnalami – a pewnie ich będzie przybywało, bo krasnali jest już coraz więcej.