Górny Śląsk i ślonska godka

Górny Śląsk i ślonska godka

Przyjeżdżając na Górny Śląsk, całkiem prawdopodobne jest, że usłyszymy gwarę śląską. Jeszcze bardziej prawdopodobne, że niewiele z niej zrozumiemy. Gwarą śląską do roku 1945 posługiwało się około 7 milionów rdzennych mieszkańców regionu, dziś oczywiście liczba ta jest o wiele mniejsza. Ponieważ tereny te przez różne okresy historyczne podlegały jurysdykcji innych krajów, język ten jest wypadową kilku innych: bazą dla gwary śląskiej jest język staropolski. Znajdziemy w nim jednak liczne podobieństwa do języków słowiańskich, głównie czeskiego, ale też słowackiego, i oczywiście języka niemieckiego. Tworzy to niesamowity melanż składający się na, tak zwaną, ślonsko godke. Słuchając brzmienia dialektu, często można pomylić kontekst wypowiedzi – wiele słów, bowiem, ma zupełnie inne, nawet przeciwstawne, znaczenie niż te, które są dla nas oczywiste w języku polskim. Dobrymi przykładami będą: srogi, czyli wielki; koło, czyli rower; kara, czyli taczka! Nie powinniśmy się dziwić, jeśli Ślązak komplementuje naszą cerę – będzie miał na myśli naszą córkę. Wydawać by się mogło, że gwara traci na znaczeniu, jednak specjaliści na Górnym Śląsku, promują gwarę jak produkt, tworząc hasła reklamowe regionu po ślonsku. Wybierając się do Cieszyna, będziemy mieć do czynienia z gwarą bardziej zbliżoną do języka czeskiego.